Przejdź do treści

Udział świętego Wincentego a Paulo w misyjnym dziele Kościoła

Zgromadzenie Księży Misjonarzy przeżywa w tym roku szczególny jubileusz: 350 lat narodzin dla nieba świętego Wincentego a Paulo. Jest to czas wpatrywania się na nowo w życie naszego świętego założyciela, aby czerpać z ducha, który go ożywiał inspiracje do kontynuowania jego misji w takim duchu jak on sam to czynił. Jednym z celów i jednym z pierwszych dzieł podjętych przez Zgromadzenie za życia Ojca Założyciela jest działalność misyjna. Z okazji tego jubileuszu pragniemy przybliżyć wszystkim Przyjaciołom Misji udział świętego Wincentego w misyjnym dziele Kościoła.

Czym jest dzieło misyjne? Misjami nazywamy działalność Kościoła wśród narodów i grup gdzie Chrystus i jego Ewangelia nie są jeszcze znane lub gdzie nie ma jeszcze wspólnot chrześcijańskich wystarczająco dojrzałych, aby mogły same zaszczepiać wiarę we własnym środowisku i głosić Ewangelię innym grupom. Znamy stwierdzenie, że cały Kościół jest misyjny i dzieło ewangelizacji jest podstawowym zadaniem Ludu Bożego. Jest to nauczanie Soboru watykańskiego drugiego wypływające z refleksji nad naturą Kościoła, posłannictwem Jezusa Chrystusa, oraz bardzo konkretnymi słowami Chrystusa, które nazywamy nakazami misyjnymi. Od samego początku Kościół jest świadomy obowiązku głoszenia Dobrej Nowiny wszystkim narodom (Mt 28, 19; Łk 24, 45-48), wszelkiemu stworzeniu (Mk 16, 15), aż do skończenia świata (Mt 28, 20). Dlatego posyła misjonarzy i wspiera ich pracę, aby wypełnić wolę Jezusa Chrystusa, swojego Pana i Zbawiciela wszystkich ludzi. Ponieważ cały Kościół jest misyjny wszyscy członkowie Kościoła są w jakiś sposób odpowiedzialni za dzieło misyjne. Ta świadomość towarzyszyła Kościołowi zawsze. Dzięki tej świadomości przybyli do naszej Ojczyzny misjonarze, którzy przynieśli nam Dobrą Nowinę. To dzięki nim, dzisiaj jesteśmy ludźmi wierzącymi.

Od czasu powstania pierwszych wspólnot zakonnych, widzimy, że założyciele czuli się odpowiedzialni w sposób szczególny za włączenie się w sposób konkretny w dzieło misyjne Kościoła. Powstały nawet zgromadzenia zakonne, których pierwszym celem było podejmowanie działalności misyjnej np. Ojcowie Biali, Werbiści, lub też wspieranie tej działalności np. Siostry Klawerianki.

Działalność misyjna znajduje się też wpisana Konstytucje Zgromadzenia Księży Misjonarzy i bierze początek od założyciela, czyli świętego Wincentego a Paulo. Myśl świętego Wincentego obrazującą jego podejście do problemu misji streszczają następujące jego słowa:

«Bóg powołuje nas, jako narzędzie swojej ojcowskiej miłości. Nasze powołanie nie polega na gotowości pójścia do jednej parafii czy diecezji, ale do gotowości pójścia na całą ziemię. Po co mamy tam iść? Aby ogarnąć serca wszystkich ludzi miłością Chrystusa, który przyszedł ogień rzucić na ziemię i pragnie, aby on już zapłonął. Jesteśmy powołani nie tylko po to abyśmy kochali Boga, lecz byśmy innych uczyli Go kochać. Nie wystarczy, że sam kocham Boga, jeżeli nie kocha Go mój bliźni. Bóg powołał nas, abyśmy wzniecali Jego miłość wokół nas i na całym świecie, abyśmy jego miłością zapalali wszystkie narody na całej ziemi… Oddajmy się Bogu, abyśmy na całej ziemi mogli głosić świętą Ewangelię». (SV XII, 262-263)

Tak jak w przypadku wszystkiego, co zaleca swoim synom, również w kwestii działalności misyjnej, święty Wincenty, powołuje się na przykład Jezusa Chrystusa. Jezus świętego Wincentego, to Misjonarz posłany przez Ojca, aby przynieść ludziom Dobrą Nowinę o zbawieniu. Święty Wincenty zatrzymuje jak gdyby swój wzrok na Chrystusie, który w pierwszym rzędzie kieruje swe kroki w stronę ubogich. Tych ubogich, do których Wincenty sam kieruje swe kroki, czując się powołany do uczestniczenia w misji Chrystusa, widzi najpierw wokół siebie, na ulicach Paryża, w dobrach państwa de Gondi, w więzieniach, na wioskach opuszczonych przez duchownych. Jego wzrok idzie coraz dalej, przekracza granice swojego kraju, aby wysyłać misjonarzy do Włoch, Irlandii, Szkocji, Polski, Afryki Północnej. Dostrzega wreszcie ubogich również daleko w krajach, które nie znają Chrystusa. Dlatego w 1648 roku wysyła pierwszą grupę misjonarzy na Madagaskar. Misjonarze jadą tam do ubogich materialnie i duchowo, którzy nie znają Chrystusa.

Przekonanie o powołaniu Zgromadzenia do włączenia się w dzieło misyjne Kościoła staje się obecne w głoszonych konferencjach i pisanych listach świętego Wincentego. Na pytanie, co oznacza być misjonarzem, Wincenty odpowiada: być misjonarzem to być posłanym, posłanym przez Boga, aby iść na cały świat i głosić Ewangelię całemu stworzeniu. (SV XII, 27). Misjonarzom, wyjeżdżającym na Madagaskar mówi: Według reguł naszego Zgromadzenia, mamy pracować nad zbawieniem dusz wszędzie gdzie zachodzi taka potrzeba, a przede wszystkim tam gdzie potrzeba misjonarzy jest największa. Dlatego jesteście posłani na Madagaskar. (SV XIII,314).

W kształtowaniu się tego przekonania, nie bez znaczenia jest prośba o podjęcie działalności misyjnej, jaką skieruje do świętego Wincentego Kongregacja Rozkrzewiania Wiary. Pierwsza taka prośba została mu przedstawiona w 1640 roku. Święty Wincenty widzi w niej znak dany od Boga. Opowiada o doświadczeniu przeżytym w czasie sprawowania Mszy świętej. Mianowicie, sprawując Msze świętą odczuł, że za tą prośbą stoi autorytet papieża, który ma władzę posłania każdego kapłana gdzie tylko zechce. Jeżeli papież wyraża życzenie podjęcia pracy misyjnej to trzeba okazać posłuszeństwo. Inaczej, po co miałby mieć taką władzę.

Tak jak w przypadku wszystkich innych dzieł, Wincenty nie działa pochopnie. Pojawią się plany podjęcia pracy misyjnej w Turcji, Brazylii, Persji, Gujanie, Libanie, Chinach, Japonii, Indiach. Ostatecznie konkretny wybór za życia świętego Wincentego padnie na Madagaskar. Była to niezwykle trudna misja do podjęcia. 5 miesięcy po przybyciu pierwszej grupy zmarł pierwszy misjonarz. Kiedy przybyła druga grupa nie zastano nikogo z żyjących, którzy pojechali, jako pierwsi. Kolejna grupa nie dotarła. Misjonarze zginęli w drodze. Wincenty nie zawiesza wysyłania nowych misjonarzy. Za życia świętego wyjechało na Madagaskar 18 misjonarzy. Dotarło na wyspę 8. Tylko dwóch pracowało trochę dłużej. Pozostali zmarli na wskutek chorób. Po śmierci Wincentego wysłano kolejnych 18. 4 z nich zostało zamordowanych.

Odkąd misjonarze podjęli pracę misyjną, święty Wincenty starał się ożywiać ducha misyjnego w Zgromadzeniu. W refektarzu czytano listy misjonarzy. W czasie konferencji rozpamiętywano cnoty zmarłych misjonarzy. Święty Wincenty, aby lepiej rozumieć pracę misjonarzy podjął się przygotowania do chrztu jednego Malgasza, którego przywieziono do Francji. Przyjął jednego Malgasza do Zgromadzenia, który potem, jako brat został posłany na Madagaskar, ale wraz z innymi Konfratrami nie dotarł z powodu ataku na statek, którym podróżowali.

Święty Wincenty, sam niejednokrotnie wyrazi pragnienie udania się osobiście na misje. Powie, że jest to coś, co życzyłby sobie najbardziej. (SV III, 285). W 1658 roku, pod koniec życia święty Wincenty wystosował apel do Konfratrów, prosząc, aby Zgromadzenie pozostało wierne swoim podstawowym dziełom w tym w sposób szczególny podkreślił podejmowanie misji ad gentes. Przestrzegał przed pokusą wycofywania się z tej działalności pod pretekstem odległości, braku powołań, trudności. Przestrzegał także przed Konfratrami, którzy będą mieli zawężone idee pracy misjonarzy tylko do jednego miejsca (SV XII, 92). Dla Wincentego „iść na krańce świata, jako misjonarz to najwspanialsze zajęcie, najbardziej użyteczne i uświęcające, jakie można sobie wyobrazić na ziemi … „ (SV IV, 368-369).

W ciągu prawie 400 lat istnienia, Zgromadzenie Księży Misjonarzy starało się być wierne dziedzictwu pozostawionemu przez swego założyciela. Na prośbę Kongregacji Rozkrzewiania wiary misjonarze podjęli działalność misyjną w Azji, Oceanii, Afryce i obu Amerykach. Wielki znawca świętego Wincentego, ksiądz Andrzej Dodin, powiedział, że prawdziwy syn nie kopiuje swojego ojca w tym, co czyni, ale realizuje jego marzenia. Misjonarze zrealizowali marzenie świętego Wincentego. Patrząc na historię Zgromadzenia widzimy jak poszczególne Prowincje podejmowały pracę misyjną na nowych terenach, na których wkrótce nie tylko Kościół, ale także Zgromadzenie zapuszczało korzenie i stawało się z kolei misyjne. Dzięki tej gorliwej miłości i gotowości podejmowania misyjnych wyzwań Zgromadzenie jest obecne w 76 krajach. Kilka lat temu pojawiła się w Zgromadzeniu nowa forma podejmowania pracy misyjnej. Mianowicie powstały tzw. „misje międzynarodowe”, które w przeciwieństwie do poprzedniej formy opierającej się na poszczególnych prowincjach są organizowane przez Przełożonego Generalnego i na takie misje mogą zgłaszać się bezpośrednio do Generała wszyscy Konfratrzy pragnący podjąć pracę misyjną.

Wśród licznych misjonarzy możemy wymienić tak znane nazwiska jak: Święty Justyn de Jakobis – misjonarz Abisynii, Święty Jan Gabriel Perboire i święty Franciszek Regis Clet – misjonarze i męczennicy Chin, ksiądz Wincenty Lebbe – pionier inkulturacji, na którego pismach opierał się papież Benedykt XV pisząc pierwszą nowoczesną encyklikę misyjną „Maximum Illud”.

Według świętego Wincentego, oddanie się dziełu misyjnemu, musi pochodzić z wielkiej miłości do Jezusa głoszącego Dobrą Nowinę ubogim. Trzeba się niejako zachwycić Jezusem, który przemierza Palestynę, uzdrawia chorych, przebacza grzesznikom, wzywa do nawrócenia, czyniąc wszędzie dobro, współczując wszelkiej biedzie. Pierwsi misjonarze zapamiętali świętego Wincentego, jako człowieka zafascynowanego przykładem Jezusa Chrystusa i kochającego Zbawiciela ze wszystkich swoich sił. Zapamiętali też słowa Wincentego, który mówił, że jego największym ideałem jest niesienie Dobrej Nowiny na krańce świata i że zazdrości tym, którzy mogą udać się w tym celu na krańce świata. (SV XI, 291). To miłość sprawiła, że Syn Boży przyszedł na ziemię. Miłość powinna być zasadniczym czynnikiem sprawiającym, że pragniemy zbawienia wszystkich ludzi i jesteśmy gotowi pójść na krańce świata (SV XII, 265). Wincenty mówi o „stanie miłości” (SV XII, 275), w którym powinni żyć członkowie Zgromadzenia. Gotowość pójścia na krańce świata, aby nieść Dobrą Nowinę tym, którzy jej nie znają była dla Wincentego znakiem powołania do Zgromadzenia. Bez tego pragnienia byłoby błędem wstępowanie do Zgromadzenia (SV II, 256). Wincenty uważa, że zbawienie jest tak wielkim dobrem, że można dla niego poświęcić wszystko nawet życie. Ważne jest, aby umierać z bronią w ręku. Za jednego misjonarza, który odda życie z miłości w służbie Ewangelii, Bóg wzbudzi wielu, którzy dokończą dzieła i dobra, które pozostawił niespełnione (SV XI, 413). Wincenty uczy, że płomieniem miłości jest gorliwość o chwałę Bożą i zbawienie ludzi. Misjonarz posiada miłość, jeżeli odczuwa potrzebę niesienia jej wszystkim narodom. Jeżeli zabraknie tego pragnienia istnieje niebezpieczeństwo, że pojawi się lenistwo, wygodnictwo, nieczułość na potrzeby bliźnich, a te z kolei dla Wincentego są największymi wrogami misji. Miłość i gorliwość powinny być jeszcze uzupełnione dyspozycyjnością, bez której trudno sobie wyobrazić działalność misyjną. Z tej dyspozycyjności Wincenty uczynił nawet warunek przyjmowania do Zgromadzenia. Nie posiadać tej gotowości pójścia na krańce świata oznaczałoby powiedzieć „nie” zamiarom czy planom Boga wobec Zgromadzenia, które jest powołane po to, aby iść tam gdzie jest najbardziej potrzebne. Trudności, które stawiają misje przed misjonarzem są bez większego znaczenia dla misjonarza wolnego od wszelkich przywiązań zwłaszcza dóbr tego świata. To najważniejsze to iść za Jezusem, który nie miał też gdzie głowy skłonić. Święty miał Wincenty miał wiele powodów do radości. Był otoczony Konfratrami, którzy byli gotowi nie bacząc na wiek, na niebezpieczeństwa iść wszędzie tam gdzie Opatrzność Boża wskazywała, że są potrzebni.

Za tych, którzy podjęli chętnie pracę wyznaczaną poza granicami swojego kraju modlił się:

Panie Boże spraw, aby misjonarze przekuwali
w czyn święte uczucia, które wzbudzasz w ich sercach.
Pomnóż owoce ich pracy dla zbawienia dusz.
Błogosław dziełu, do którego ich posłałeś.
Wzmocnij tych, którzy są zmęczeni.
Bądź ich ostoją w ciężkich chwilach i zapłatą
za codzienny trud głoszenia Ewangelii.
Przez Chrystusa, Pana naszego.
Amen.

Ks. Stanisław Deszcz CM (homilia wygłoszona w kościele Świętego Krzyża w Warszawie)

Korzystając z tej witryny, zgadzasz się zaakceptować naszą Politykę Prywatności i Politykę Cookies
Translate »