W październiku 2018 roku Stowarzyszenie MISEVI Polska obchodziło piątą rocznicę swojej działalności misyjnej. Przez okres tych pięciu lat wiele zdołało się zmienić. MISEVI Polska to już pełnoprawne stowarzyszenie zrzeszające wiele projektów pomocowych na Madagaskarze, Ukrainie i w Kazachstanie, ale także w pewien sposób i w Polsce.
Fizjoterapeutki na wyspie
Od pół roku na Czerwonej Wyspie przebywają dwie fizjoterapeutki oraz jedna wolontariuszka edukacyjna. Świeckie misjonarki kontynuują rozpoczęte wcześniej dzieła. Fizjoterapia rozwija się na miejscu najszybciej. Wszystko to za zasługą wysyłanych tam specjalistów. Problem niepełnosprawności na Madagaskarze jest ogromny. Miejscowa ludność nie zdaje sobie sprawy z powagi występujących wśród ich bliskich schorzeń, a wszelkie wady postrzegane są jako fizjologiczne utrudnienia, z którymi niewiele trzeba robić. Jednak w późniejszym czasie takie osoby są pozostawione same sobie. Niepełnosprawność ich wyklucza i odizolowuje od rodziny i społeczności. Praca naszych fizjoterapeutek nie ogranicza się tylko do rehabilitacji dzieci. Często do dysponseru, w którym razem z jedną z sióstr szarytek dziewczyny prowadzą pierwsze wizyty, przyprowadzane są osoby dorosłe w zaawansowanych już stadiach choroby. Są przypadki, gdy na pomoc, zwłaszcza w warunkach malgaskich, jest już za późno. Grafik pracy jest wypełniony po brzegi. Teresa Zmaczyńska i Marta Chlebba pracują od poniedziałku do soboty. Przyjmują pacjentów i często do późnych godzin służą im w wyremontowanej w ubiegłym roku sali do ćwiczeń. Niezwykle zmienił się komfort pracy, gdyż już nie trzeba ćwiczyć w pomieszczeniu z przeciekającym dachem, odrapanymi ścianami i dziurą w podłodze lub rozkładać maty na trawniku obok przychodni. Dzięki pomocy finansowej z Polski stowarzyszenie mogło przystosować miejsce do fizjoterapii i wyposażyć je w odpowiedni sprzęt.
Profil pacjentów jest dość zróżnicowany, ale można powiedzieć, że przeważają ciężkie przypadki chorób i dysfunkcji neurologicznych oraz chorób genetycznych. Niestety w całej okolicy nie ma żadnego fizjoterapeuty, a sama idea rehabilitacji nie jest rozwinięta. Dzieci, które zapewne w Polsce byłyby objęte opieką od pierwszych miesięcy, tam przychodzą często już z utrwalonymi wadami i dużym opóźnieniem motorycznym. Ogromną nadzieję pokładamy w tym, że może uda się w Malgaszach zaszczepić zmianę myślenia o niepełnosprawności i chęć podążenia ścieżką fizjoterapii. Liczymy na kontynuację pracy fizjoterapeutów na Czerwonej Wyspie.
Nowe polsko-malgaskie projekty
Praca na Madagaskarze to jednak nie tylko fizjoterapia. Od dwóch lat kontynuowana jest tam misja edukacyjna i formacja młodzieży malgaskiej tworzącej wspólnotę Misevi Malagasy. Lokalna młodzież chętnie garnie się do pracy z dziećmi, a pieczę nad tym wszystkim sprawuje w tym roku Olga Adamczyk, która koordynuje misje na wyspie. Dużej uwagi wymaga wspieranie zapoczątkowanego w minionym roku projektu szycia toreb i plecaków przez kobiety oraz piątkowe wypiekanie bułeczek, które zasilają spiżarnie szkolnej stołówki. Każde z tych przedsięwzięć skupia się na rozwoju już posiadanych umiejętności.
Już nie trzeba ćwiczyć w pomieszczeniu z przeciekającym dachem, odrapanymi ścianami i dziurą w podłodze lub rozkładać maty na trawniku.
Pomysł szycia ma na celu naukę bezrobotnych kobiet praktycznego zawodu. Obecnie udział w nim biorą trzy uczestniczki projektu, które są związane z misją od dłuższego czasu: Florencia jest mamą Florentin – sparaliżowanej dziewczynki, która jest z MISEVI od samego początku naszej działalności misyjnej na Madagaskarze. Druga z nich to Mamy, która jest mamą Niriko – chłopca z porażeniem dziecięcym, któremu udzielaliśmy pomocy fizjoterapeutycznej. Monic jest żoną Fransoa, który spadł z drzewa i teraz porusza się na wózku. Każda z tych trzech kobiet nie ma łatwego życia, a opieka nad najbliższymi uniemożliwia im pójście do pracy. Na pierwszych zajęciach kobiety uczyły się jak cerować dziury, wszywać zamki czy skracać sukienkę. Teraz poszły o krok dalej – tworzą swoje własne dzieła, a dokładnie torby na ramię, które już niedługo mamy nadzieję uda nam się sprowadzić do Polski. Nad wszystkim czuwa Madame Ivon, nauczycielka szycia, która ukończyła studia krawieckie i otrzymała dyplom. Miała nawet swój mały warsztacik, ale niestety ktoś w nocy ukradł jej maszynę do szycia. Taki sprzęt jest drogi i kobieta nie była w stanie kupić drugiej i kontynuować pracy. Wszystkie uczestniczki kursu dodatkowo za swoją pracę i każdą wykonaną torbę dostają wypłatę, za którą mogą kupić jedzenie dla swojej rodziny. Zależy nam na takich właśnie projektach pomocowych, czyli na łączeniu przyjemnego z pożytecznym i stawianiu przez podopiecznych kolejnego kroku na lepsze jutro.
A co z pracą MISEVI na wschodzie?
Tak samo duże postępy robimy przy współpracy z Siostrami Miłosierdzia na Ukrainie. Od lat wspieramy pracę Szarytek z osobami w kryzysie bezdomności. Nasi wolontariusze wyjeżdżają tam na krótkie misje i pracują razem z siostrami w tamtejszej łaźni dla bezdomnych. Zorganizowaliśmy dla nich zbiórkę ubrań, które zapełniły szafy łaźni. Regularnie dostarczamy tam także paczki z asortymentem medycznym i pielęgnacyjnym. W pozostałych miejscach Ukrainy nasze misje polegają na pracy z dziećmi pochodzącymi z patologicznych rodzin.
Sukcesy minionego roku
Rok 2018 MISEVI Polska podsumowało długą listą sukcesów: remont świetlicy w Fort-Dauphin, pełna rehabilitacja pacjentów na Madagaskarze, otwarcie misji w Kazachstanie i w Bałcie, ponad 200 obiadów dziennie dla dzieci na misji w Fort-Dauphin, finansowanie edukacji dla malgaskiej młodzieży, kilkanaście dostaw materiałów opatrunkowych i leczniczych do Odessy dla bezdomnych. Dalej: rekrutacja dwudziestu nowych wolontariuszy, aukcja obrazów na rzecz budowy żłobka na Madagaskarze zorganizowana razem z Fundacją Obraz w pigułce. A także trzy osoby, które wyjechały na roczną misję na Czerwonej Wyspie oraz szkolenie medyczne dla wolontariuszy. Ponadto milion raportów z działalności, kilkanaście odwiedzonych parafii w Polsce, dokładnie dwadzieścia sześć prezentacji w szkołach, trzysta sześćdziesiąt pięć pozytywnych myśli, tyle samo uśmiechów i jeden, niezmienny cel – służba innym!
Wszystkie prowadzone przez nasze stowarzyszenie dzieła są realizowane dzięki wsparciu dobrych ludzi, które utwierdza nas tylko w przekonaniu, że warto działać dalej i nigdy w pojedynkę.
Natalia Chlebicka