Przejdź do treści

Misja w Chinach cz.3

  • przez

W ostatniej części wywiadu z ks. Pawłem Wierzbickim, który od kilkunastu lat posługuje w Azji, dowiemy się jakie zadania czekały na niego w Chinach, jakie są różnice w mentalności i religijności pomiędzy Chińczykami, a Tajwańczykami oraz jakie rady proponuje młodym osobom rozważającym wyjazd na misje.

Poprzednie części: Misja w Chinacz cz. 1, Misja w Chinach cz. 2.

Obecna sytuacja Kościoła w Chinach

Chinach jest duża liczba chrześcijan (nieoficjalne dane wskazują na ponad 120 mln wiernych! przyp. red.). Najwięcej jest protestantów. Jeżeli chodzi o katolicyzm to jest „pół na pół”: jedna połowa należy do Kościoła Podziemnego, druga do Kościoła Oficjalnego. Zaczyna się coś dziać na linii Watykan-Chiny. Obecnie sytuacja uległa dużej zmianie. Oczywiście, nie ma możliwości publicznego odprawiania Mszy Świętej, czy przeżywania dużych uroczystości, jednak jest lepiej, niż  kilka lat wcześniej. Oczywiście są też miejsca gdzie wciąż księża i parafianie są wrogo nastawienie do władzy i nie chcą mieć z nią nic wspólnego. Na początku Eucharystię wolno było odprawiać tylko w ambasadach. Później stosunek rządu się zmienił, a było to czas przed Olimpiadą w 2008 roku, gdy zaczęto masowo odprawiać Msze w języku angielskim, aby pokazać, że Chiny są państwem tolerancyjnym religijnie.

Moje zadanie w Chinach

Od samego początku zostałem skierowany do pracy w formowaniu kleryków. Zajmowałem się też się też działalnością charytatywną – stricte wincentyńską. Jest to tam w miarę mile widziane. Teraz mamy księdza Lochtusa z Irlandii, który profesjonalnie się tym zajmuje, ma swoją organizację. Zacząłem się zajmować biednymi bardziej bezpośrednio, bez angażowania jakiś firm, tylko niestety nakład finansowy tej pomocy był niski. Jeśli chodzi o szarą rzeczywistość, to poruszam się bez koloratki i sutanny, ponieważ przybywający do Chin księża muszą wypełnić specjalny dokument w którym zobowiązują się do tego, aby nie włączać się w działalność ewangelizacyjną. Ci zaś, którzy chcą przebywać w Chinach dłużej,w podaniu o wizę, w rubryce: „zawód” muszą wpisać nauczyciel. Jeśli chodzi o księży i siostry ze Stowarzyszenia Patriotycznego, to oni mogą poruszać się w stroju duchownym, jednak tego nie czynią, ponieważ są wtedy poddawani częstym kontrolom. Można więc śmiało stwierdzić, że strój kapłański czy zakonny stanowi swego rodzaju egzotykę. Byłem też dyrektorem Seminarium Internum, chociaż trudno to tak nazwać. Było dwóch seminarzystów, musieliśmy się ukrywać, czasami mieszkaliśmy razem, czasami osobno. Od maja 2016 r. jestem na Tajwanie.

Kościół Oficjalny

Sytuacja tego Kościoła, jest bardzo ciężka. Są bardzo mocno inwigilowani, a także są „pomiędzy młotem a kowadłem”. Oczywiście teraz mamy także i przyjaciół w tym Kościele, organizujemy im wyjazdy do naszego uniwersytetu w USA na pięć tygodni. Czynimy tak już od czterech lat. Oni będąc w Stanach są bardziej otwarci i nie boją się. W większości to są normalni księża, którzy mają dobrze poukładane w głowie, tylko przyszło im żyć w takim, a nie innym systemie. Na początku nie współpracowaliśmy z „Kościołem Oficjalnym”, ale teraz zaczynamy działać razem z diecezjami, które zostały zatwierdzone przez Stolicę Apostolską. W Chinach są także siostry zakonne w liczbie ponad dwóch tysięcy.

Różnice w mentalności między Polakami, a Chińczykami

Z roku na rok, z racji coraz dłuższego pobytu w Państwie Środa, jest mi trudniej wskazać różnice między Chińczykami, a Polakami. Na pewno Chińczycy mają wpojone pewne przyzwyczajenia – wartość rodziny, a zwłaszcza rodziców. My mamy dziesięć przykazań, a Chińczycy nie mają pierwszych trzech. U nich za największe zwyrodnienie uchodzi to, gdy dzieci nie zajmują się swoimi rodzicami. To jest dla nich pierwsze przykazanie. Kiedy rodzic zgłosi policji, że jego dziecko się nim nie zajmuje, to może taką sprawę zgłosić policji.

Religijność Chińczyków i Tajwańczyków

Generalnie ma miejsce rozróżnienie: Chiny północne są mniej religijne, a Chiny Południowe bardziej religijne. I to mimo tego, że oficjalnie w Chinach szerzy się ateizm. Na Tajwanie z kolei występujewiara popularna, tam wierzą w życie pozagrobowe. W Chinach za to wyśmieją. Z natury, historycznie, ludy Azji – to są ludzie religijni. A w pobożności, to u tych, którzy chodzą do kościoła widać wielką pobożność. Nie raz byłem świadkiem zaskoczenia w tej materii przybyszów z Europy.

Największe zaskoczenie po przyjeździe do Polski co kilka lat

Co zaskakuje?Gdzie się podziali ci ludzie? W Azji jest tłok. Wszędzie, pełno ludzi.

Podejście do człowieka

Wierzymy, że najważniejsza rzecz w Chinach jeszcze przed nami. Działalność charytatywna, którą się zajmuję obejmuje  – 2, 3 tys. ludzi. To jest nic na całe Chiny, ale chodzi o podejście do człowieka z miłością, jak święty Wincenty. Podejście ludzkie. Pomimo, że nie ma tam żadnych struktur, czy  instytucji, to Rodzina Wincentyńska tam funkcjonuje i samo to stanowi sens.

Jak można pomóc?

Pragnę podziękować. Za każdym moim powrotem głosiłem kazania niedzielne w wielu polskich parafiach. Spora część zebranych ofiar służy wsparciu sióstr zakonnych w Chinach, które znajdują się często w tragicznej sytuacji. Dzięki wsparciu Polaków, udało się zakupić trzy samochody dla chińskich sióstr rozproszonych po całym kraju.  Jestem zawsze wzruszony, gdy ktoś mówi, że się modli za moją misję.

Wacław Szuniewicz

Dzięki działalności szpitali w Xingtai oraz ludzi w Polsce, takich jak p. prof. Wylęgała pamięć o nim jest wciąż żywa.

Różnica między Kościołem Oficjalnym, od Podziemnego

Zasadniczo różnią się sposobem funkcjonowania. Poza tym: prawdy wiary, księgi liturgiczne, sakramenty, nabożeństwa są takie same.

Rady dla młodych rozważających wyjazd na misję

Aby jechać na misję, trzeba po prostu wierzyć. Pomimo trudności, które się pojawiają. Jeśli pojawia się głos – głos powołania, to należy za nim iść. Praktycznie – uczyć się języka. Gdybym jeszcze lepiej opanował język chiński, to lepiej bym służył tym, do których Pan mnie posyła.
Powodzenie misji polega na tym, aby kochać tych, do których Pan Bóg nas skierował. Z oddania i miłości do tych ludzi wszystko czynić.


Fragment artykułu z 46 (1/2018) numeru Wiadomości Misyjnych
Opracowanie: kl. Wojciech Kaczmarek i kl. Andrzej Stępień

ks. Paweł Wierzbicki CM
Święcenie kapłańskie przyjął
w 1994 roku. W 1996 r.
wyjechał na misje do Tajwanu.
Od 2009 r. przynależy
do prowincji chińskiej
Zgromadzenia Misji.

Korzystając z tej witryny, zgadzasz się zaakceptować naszą Politykę Prywatności i Politykę Cookies
Translate »